Ręka W: |
|
West | North | East |
South |
3 ♦ | ktr. | pas | |
? |
Reps: 3♠. Mam niewiele ponad to, czego spodziewa się partner po otwarciu zaporowym. Z przyzwoitym fitem on sam może jeszcze ruszyć. A jeśli nie ma dobrych pików, to wolę pozostać na wysokości trzech. Owszem, może nam uciec końcówka, ale skakać na 4♠ z praktycznie czterema blotkami pik? To tak, jakby w pokerze zagrać vabanque z niedopasowanymi 8-3 w ręku.
Mam nadzieję, że co lepiej zorientowani czytelnicy wiedzą, o co chodzi w tym ostatnim zdaniu.
Rigal: 3♠. Moja krótkość karo każe przypuszczać, że partner będzie kontynuował licytację, a wówczas ponownie ocenię sytuację. Skok na 4♠ też nie jest pozbawiony sensu, ale czy potem mógłbym mieć pretensje do partnera za wejście w strefę szlemową z ♠ADxx ♥AKDx ♦x ♣DWxx? Chyba nie. Na 4♠ potrzebuję chyba piątego pika albo waleta atu.
Robson: 3♠. Rozważałem też 4♦ (oznaczające możliwość grania w dwa kolory), ale na to jestem trochę za słaby.
Rosen: 3♠. Trudny wybór. Decyduję się na 3♠, bo partner prędzej podniesie do końcówki piki niż trefle. 4♦ (możliwość gry w dwa kolory) to jednak lekka przesada.
Liggins: 3♠. Singleton karo daje nadzieję, że partner jest silny i jeszcze coś zalicytuje, co ustawi mnie w wygodnej pozycji. Biorę też pod uwagę 4♦, ale wówczas miałbym poważny problem po 4♥.
McGowan: 3♠. Paskudna sytuacja. Nie wiem, jak znaleźć najlepszą końcówkę. Kolor przeciwnika nie na wiele się zda, jeśli partner ma układ 4=4=1=4 i po 4♦ powie 4♥. Milczenie S jest złowróżbne, postanawiam się więc nie wychylać.
Dhondy: 3♠. Nie mam na końcówkę, ale co powinienem zgłosić: 3♠ czy 4♣? Ta druga odzywka przypuszczalnie pozwoli nam znaleźć dłuższy fit, ale 3♠ ma tę zaletę, że umożliwi zagranie końcówki w piki na kolorze 4-4, jeśli partner zdobędzie się na podniesienie.
Armstrong: 3♠. Brak przedłużenia bloku ze strony S sugeruje, że partner ma dobrą rękę z niewłaściwym układem. Zachowam więc ostrożność i dam mu miejsce na następną odzywkę. 4♦ byłoby lekkim przelicytowaniem i mogłoby zaprowadzić nas za wysoko.
Można inaczej...:
Zgadzam się, jeśli są to jakieś wydumane sekwencje na dużych wysokościach. Ale prosty blok na poziomie trzech zdarza się w miarę często, a w dzisiejszych czasach nawet częściej niż kiedyś. Czytelnicy z pewnością odniosą korzyść z porad eskpertów – choćby z obserwacji, że większość z nich przedkłada czterokartowy kolor starszy nad pięciokartowy młodszy.
Niektórzy po prostu zamykają oczy i wrzucają najbardziej prawdopodobną końcówkę.
Wolff: 4♠. Diabli nadali! Najchętniej zgłosiłbym 4♦, by następnie spasować na szybkie 4♥ partnera, a 4♥ zalicytowane po namyśle przenieść na 4♠. Oczywiście ŻARTUJĘ! 4♣ jest dobre dla mięczaków.
Hackett: 4♠, co prawda trochę cienkie. Ciężki problem. W grę wchodzi też 4♦, ale partner mógłby liczyć na więcej.
No właśnie, co z 4♦?
Cannell: 4♦. Wspaniały problem. Mam świetną rękę, ale tylko potencjalnie. Najbardziej elastyczną odzywką dającą nadzieję na zatrzymanie się w wychodzącym kontrakcie jest wszechobecny kolor przeciwnika. Na 4♥ spasuję. Jeśli przegramy – cóż, pech...
Carruthers: 4♦. Arcyciekawy problem. Na rozważenie zasługują też 3♠, 4♣, 4♠, 5♣, przy czym każda z tych odzywek przesądza miano (a pewnie i wysokość) kontraktu. Uzgodnienie pików grozi kontraktem na kolorze 4-3 z groźbą skrótu przeciwko dłuższemu fragmentowi atutowemu. 4♦, choć właściwie jesteśmy na to za słabi, pozwala przynajmniej ustalić optymalny kolor, z wyjątkiem sytuacji, gdy partner ma 4-4 w starszych i licytuje 4♥. Nie sądzę jednak, by tak było, skoro S nie podniósł kar ani nie zrekontrował. Podejrzewam raczej, że partner ma silną rękę w układzie zrównoważonym bez zatrzymania karo koniecznego do 3BA. W kiery rozłożone 4-3 powinno się grać nieźle.
North: 4♦. Paneliści bywają zwykle oskarżani o zawyżanie wartości swej ręki. Tak może być i tym razem, poszukuję bowiem właściwego miana, kosztem, być może, właściwego poziomu. Mimo to nie potrafię się zmusić do odpowiedzi minimalnej z tak obiecującym układem i wyłaniającą się zza horyzontu popartyjną końcówką. Oczywiście najgorsze, co możemy usłyszeć, to 4♥, bo partner może mieć 4-4 w starszych. Ale, z drugiej strony, mógł dać kontrę z czymś w rodzaju ♠AKx ♥KDxxx ♦xx ♣D10x. Na razie licytuję 4♦, potem będę się martwił.
Soloway: 4♦. W kiery 4-3 może się grać zupełnie dobrze. Na 3♠ mamy za dużo, 4♠ też odpada. Pozostaje więc kolor przeciwnika.
Zaletą tego rozwiązania jest możliwość znalezienia fitu kierowego, jeśli partner ma pięć kierów i trzy piki. Ale wcale nie ma obowiązku pasowania na 4♥.
Smith: 4♦. Strzałem w dziesiątkę może się równie dobrze okazać 3♠, 4♣, 4♠ albo 5♣, niemniej wydaje się uzasadnione lekko zawyżyć wartość karty i przesądzić dograną, by podnieść szanse znalezienia optymalnego koloru. Gdy zgłoszę następnie 4♠ po jego 4♥, partner powinien zrozumieć to jako 4 piki i 5 trefli. Z odwrotnym układem skoczyłbym po prostu na 4♠.
Lawrence: 4♦, a potem 4♠ po 4♥ partnera. Niech on wybierze któryś z kolorów czarnych.
Zgadzam się, że ta sekwencja daje partnerowi wybór pomiędzy kolorami czarnymi i nie obiecuje nie wiadomo jakiej ręki. Ale czy możemy być aż tak słabi? Oto karta partnera: ♠AK74 ♥AKD6 ♦876 ♣D7. Czy należy z nią podnieść 3♠ do końcówki? Wiem, że partner powinien założyć u nas 7 punktów, ale jego ręka nie prezentuje się wcale tak wspaniale. Końcówka okazała się wykładana, pomimo dwóch przegrywających w kolorze atutowym.
JAK GŁOSOWALI INTERNAUCI
3♠ - Zenek Kaczmarek, Waldemar Majewski, Grzegorz Złotow, Jacek Żakowski;
4♠ - maticm, Wojciech Majchrowski, Jacek Piątkiewicz, Radek Ignosz;
4♣ - Karol Suchoł, edekbon, Bogusław Wicior;
3♥ - Michał Gulczyński
West | North | East |
South |
3 ♦ | ktr. | pas | |
4 ♦ | pas | 4 ♥ | pas |
4 ♠ | pas | ? |