<< Strona główna
Księgarnia brydżowa Księgarnia brydżowa Księgarnia brydżowa Poznajmy się BBO
Szukaj

Autor: Andrzej Macieszczak, Janusz Korwin-Mikke
Artykuł z m-ka Brydż 4/1978
Janusz Korwin-Mikke, Andrzej Macieszczak
NADMIAR WYOBRAŹNI (1)


Nie jest tajemnicą, że wielu brydżystów nie potrafi uzmysłowić sobie karty partnera i przeciwników. Jednak długoletnia propaganda miesięcznika BRYDŻ wydała na tym polu tak obfite plony, że coraz trudniej u nas wygrywać turnieje... Czyż na graczy z wyrobioną wyobraźnią brydżową nie ma sposobu?
Zasada judo głosi: „Swoją słabość obróć w swą siłę - siłę przeciwnika w jego słabość" - Przy grze na wysokim poziomie nie można liczyć na ślepotę wroga; można natomiast umożliwić mu dostrzeżenie więcej niż jest w rzeczywistości, zdeformować widziany oczami brydżowej duszy obraz. Napisaliśmy więc trochę na ten temat.
Na początek kilka spraw zupełnie prostych: Jak wiadomo „Na pochyłe drzewo wszystkie kozy skaczą". Czynią słusznie, gdyż zgodnie ze starą zasadą, od każdego należy żądać według jego możliwości. Jeżeli czyjeś zdolności do robienia błędów są większe niż innych - to czemu nie egzekwować odeń tych zagrań?
Rozdania poniższe mają jedną cechę wspólną: poprawnie rozumujący gracz powinien obejść zastawioną pułapkę. Jednak całkiem poprawnie grających brydżystów nie ma - jedni robią błędów mniej, inni więcej; jedni większe - drudzy mniejsze. Wszystkim wszakże należy dać szansę ich popełnienia!
Niektóre z pułapek przypominają dołki kopane przez Pigmejów, czekających aż słoń złamie sobie w nich mały palec - ale w niektóre z nich złapałby się i lis. Pułapkę trzeba dobierać według zwierzyny: lis ominie pułapkę na słonia i jeszcze do szczętu pożre przynętę - a słoń z kolei w ogóle nie raczy zauważyć pułapki na lisa. Ale zgłodniały i osłabiony słoń?...
Różnie z tym bywa i znajomość przeciwnika odgrywa nie mniejszą rolę, niż techniczna umiejętność zastawienia pułapki.
W gruncie rzeczy idzie nam może nie tylko o to, byś Ty Czytelniku łapał innych - ważniejsze może, byś sam nauczył się rozpoznawać zasadzkę. Gdy będziesz mógł z przekonaniem powiedzieć sobie w duchu: taki frajer, jak ofiary w tym artykule to ja nie jestem (o każdym z zamieszczonych rozdań!) - to możesz się uważać za brydżystę naprawdę wysokiej klasy. My nie jesteśmy pewni do tego stopnia...
Mało kto nie wpadnie w chytrą - a typową  dla tej  sytuacji - pułapkę.

Mecz, NS po partii.

 
 5 4 3
 3 2
 5 2
 K 9 6 5 4 3
 
 D W 9 8
 K 10 5
 W 9 7
 D 10 7
 10 7 6
 D 9 7 6
 D 10 8 6 3
 2
 
 A K 2
 A W 8 4
 A K 4
 A W 8
 

West North East South
       2
 pas  2  pas  3 BA
 pas  pas  pas  

Zaatakowałeś damą pik. Przegrać tego nie można, ale, ale... Rozgrywający bije, gra asa trefl (może spadnie singel dama?) a następnie waleta; podłożoną damę oczywiście przepuści - jeśli dołożysz dziesiątkę??...
Perspektywa zainkasowania dwunastu lew na kombinowanym przymusie niejednemu może przysłonić właściwą perspektywę. W turnieju na maksy Twój sukces jest pewny - ale i w meczu niejeden S, „pewny" podziału trefli, zabije królem i padnie bez dwóch. Rzecz prosta dziesiątkę trzeba dołożyć z lekkością motyla, bez sekundy zastanowienia!

Niedawno siedziałem z kartami E w rozdaniu:

 
 A 4 2
 A K D 10
 10 8 6 5
 W 2
 
 K D 9 5
 8 7 3
 7 3 2
 D 4 3
 W 8 6 3
 W 9 6 5 4
 D
 K 10 5
 
 10 7
 2
 A K W 9 4
 A 9 8 7 6
 

West North East South
   1  pas  2
 pas  2  pas  3
 pas  3 BA
 pas  4
 pas  4  pas  4 BA
 pas  5  pas  6
 pas  pas  pas  

i mój partner, przeciwko temu szansownemu szlemikowi (5 oznaczało dwa asy i króla), wyszedł królem pik. Ze stołu as - i na dwa górne kiery rozgrywający wyniósł piłka. Teraz zgrał trzy razy (?) kara i wyszedł blotką do "waleta trefl. Partner wskoczył damą i odszedł kierem. S zabił w stole i zagrał waleta trefl. Postawiłem dziesiątkę - i gra jest praktycznie przegrana: każdy zabije waleta i zaimpasuje króla pod atu, nieprawdaż?
Tak, każdy - ale akurat nie ten! Bez cienia namysłu przepuścił waleta!!? Wyjaśniając później tę szokującą decyzję oznajmił mi mniej więcej: „Wierzyłem, że figury treflowe są podzielone!". W tym wypadku wiara w harmonię przedustawną przyniosła mu lepszy rezultat niż zimna logika.
Oczywiście po spadnięciu damy karo rozgrywający winien spokojnie zagrać asa i małe trefl, unikając wszelkich problemów. Przy zastosowanej zaś rozgrywce i po tej obronie każdy klasowy gracz, skazany był na porażkę.

W rozdaniu (brydż robrowy, WE po partii):

 
 K 8 4
 9 2
 A 10 8 6 4
 W 9 2
 
 5 3
 K W 8 5 4 3
 W 5 3
 D 4
 9 7 2
 D 10 6
 D 9 7
 A 7 6 5
 
 A D W 10 6
 A 7
 K 2
 K 10 8 3
 

West North East South
       1
 pas  2  pas  2 BA
 pas  3 BA (?)
 pas  pas
 pas    

Nie zaczynaj od wymyślania partnerowi (nie powinien był, co prawda, mówić 3BA. bez półzatrzymania kier), lecz bij asem pierwszego kiera, pikiem dojdź do stołu i graj waleta trefl - stawiając króla z ręki, jeśli E przepuści.

Siłą sugestii można zmusić obrońców do sztampowego zagrania, które przyniesie nam upragniony efekt. Doszedłeś (turniej par, WE po partii):

 
 K 8 2
 W 10
 K 4 3 2
 D W 7 5
 
 D 10 4
 7 6 5
 8 7 6
 9 8 3 2
 A
 K 4 3 2
 A W 10 9
 A 10 6 4
 
 W 9 7 6 5 3
 A D 9 8
 D 5
 K
 

West North East South
     2 2
 pas  3  pas  4
 pas  pas
 pas  


do końcówki pikowej 'mimo otwarcia 2 oznaczającego trójkolorówkę o sile 15-17 PC. Wist: szóstka kier. E podkłada króla. Bijesz - i widzisz, że masz do zwrotu dwa asy boczne - no, i jakieś piki... Z siły punktowej wynika, że E powinien mieć singletona asa. Czy singel as umożliwia wygranie kontraktu? Nie! - ale co szkodzi wypróbować odruchy warunkowe przeciwnika?
Jeśli zagrasz z ręki waleta pik, W odczuje niezwalczoną potrzebę postawienia damy - którą przepuścisz; wyimpasowanie dziesiątki nie sprawi Ci już chyba trudności...
Trick opiera się na wykorzystaniu naturalnego odruchu - ale odruchy winny podlegać refleksji: W wiedział, że partner ma singletona - gdyby as pik był u rozgrywającego, to zagranie waleta pik byłoby co najmniej zastanawiające; w nienaturalnej sytuacji nie wolno postępować naturalnie - i to jest nauka.
Bogatszy o nią przystępujesz do kolejnej rozgrywki:
Mecz, obie po partii.

 
 2
 W 7 4 2
 W 7 4 2
 A K 9 5
 
 A D 9 8 4
 K 9 6 5
 ---
 D W 7 6
 W 10 7 3
 D 10 8
 D 10 8
 10 8 3
 
 K 6 5
 A 3
 A K 9 6 5 3
 4 2
 

West North East South
       1
 1  ktr.  pas  2
 pas  3
 pas  3 BA
 pas  pas  pas  

Atak   ósemką  pik,   podkłada   dziesiątkę. Bijesz   królem   i   wzruszasz   ramionami,   zapewne. A jeśli  nie dzielą się kara? To nie ma  na  to   lekarstwa.   Zgoda  -  daj   jednak wistującym  szansę: przejdź treflem  do  stołu  i  zagraj   waleta  karo...  ...że  co, że tylko frajer, po tej licytacij podłoży damę? Nie masz pojęcia jak silny jest automatyzm zagrania figury na figurę - zwłaszcza przy wyjściu ze środka wideł; rozdanie pochodzi z Mistrzostw Europy w Atenach, Antoniadis (Grecja) zagrał kara górą i padł bez jednej - na drugim stole Kokkes (Holandia) zastosował ten trick - i E (bądź co bądź reprezentant Grecji) podłożył damę... Gwoli wyjaśnienia licytacji Holendrów kontra N oznaczała czwórkę kierów (tzw. kontra sputnik).
W tym rozdaniu chodziło o asekurację przed złośliwym rozkładem - i Antoniadis mógł nie pomyśleć o tym manewrze. Tu jednak (mecz NS po partii):

 
 D 9 8 6
 A K 8
 K D 7 6 4
 A
 
 K
 W 10 9 7 5 4 3
 10
 D W 9 6
 A 2
 6 2
 9 8 3 2
 7 5 4 3 2
 
 W 10 7 5 4 3
 D
 A W 5
 K 10 8
 

West North East South
   1  pas  2
 4 (!)
 6 (?)  pas  pas
 pas  
 

Znalazłeś się w szlemiku z winy partnera. Tak czy owak - grasz szlemika bez asa i króla atu... Wist: walet kier. Pierwsza myśl - to dama pik ze stołu: może E podłoży drugą figurę. Paradoksalne: prędzej wskoczy asem niż królem (przy dziesięciu kartach w kolorze położenie drugiego króla jest błędem - trzeba dać rozgrywającemu okazję do wykazania mistrzostwa w łapaniu singlowych króli za ręką...), ale nie widać specjalnych powodów by miał stawiać asa - żaden wpust mu przecież nie grozi!
Masz tylko jedną realną szansę - E nie wie, gdzie jest as karo, gdyż partner - na szczęście! - nie spytał o asy. Cały plan gry trzeba oprzeć na tej wiadomości.
Pierwszą lewę bierzesz damą w ręku stwarzając wrażenie, że sprawia Ci to niewymowną rozkosz; przechodzisz do stołu asem trefl, grasz asa kier - i wyrzucasz nań  waleta karo!  Następnie szybko grasz króla kier...
Co o tej rozgrywce pomyśli E? Ano, masz dubla karo i chcesz się go pozbyć przed oddaniem lewy na asa atu. Przebicie asem nie wchodzi w rachubę, gdyż po prostu wyrzucisz to karo - przebija więc kiera dwójką pik, spokojny, że w stole nie ma już więcej dobrych kierów... Wyobrażasz sobie jego minę, gdy nadbijesz i wyjdziesz w pika?
Propaganda zalewa ludzi potokiem informacji - ale czasem propaganda polega na podsunięciu jeno strzępków danych - pozostawiając trud skonstruowania właściwej (tj. pożądanej) hipotezy samym odbiorcom. Wysiłek włożony w jej tworzenie czyni ją tym prawdopodobniejszą - w znanym eksperymencie w Winconsin dobrano grupy studentów o określonych poglądach politycznych i - nie mówiąc im, że są królikami doświadczalnymi, polecono np. liberałom napisać (za fantastycznym wynagrodzeniem!) referat uzasadniający doktrynę faszystowską. Lub odwrotnie. Po dwóch tygodniach mozolnego dobierania argumentów przebadano studentów ponownie; okazało się, że liberałowie nie byli już takimi liberałami - i odwrotnie. Warunek powodzenia takiego „prania mózgów": obiekt musi łykać podsuniętą strawę z przekonaniem, że robi to we własnym interesie - gdyby przymuszać go do wkuwania obcej doktryny, odstrychnął by od niej jeszcze bardziej.
W naszym przykładzie E własną dedukcją doszedł do zrekonstruowania Twego rzekomego problemu - i siła jego przekonania może się okazać niemal identyczna jak w wypadku ujrzenia asa karo u partnera na własne oczy.
Mecz, NS po partii.

 
 8 2
 6 4
 7 5
 A K W 7 6 5 4
 
 D W 10 9 7 4
 A W
 10
 D 10 9 8
 6 5
 K 7 5 3 2
 D W 9 6 3 2
 ---
 
 A K 3
 D 10 9 8
 A K 8 4
 3 2
 

West North East South
      1 BA
2 3  pas  3 BA
 pas  pas
 pas

Po tej klarownej licytacji możesz w praktyce zobaczyć od razu cały rozkład - po ataku w piki, naturalnie. Dubel trefl u rozgrywającego nastraja Cię pesymistycznie. Wiesz, że rozgrywający nie jest greenhornem i zna sposób bezpiecznego rozegrania trefli: blotką z obu rąk! Właśnie myśli nad tym, marszczy czoło uwaga: uśmiecha się (przypomniał sobie, że zabezpiecza to zarówno przed trzecią damą za impasem jak i czwartą pod nożem), gra dwójkę trefl...
Dołóż bez wahania damę! Może się złakomi na nadróbki, zabije - a wtedy, adiu Fruziu!
Ważne jest dołożenie karty z miną niewiniątka. Specjalistą od błyskawicznego dokładania kart (zawsze! - a więc i w sytuacjach trudnych) jest Robert Slavenburg.

Turniej par, NS po partii.

 
 7 5 3
 A K 7 2
 8 7 6
 A D W
 
 ---
 D W 3
 A K W 10 3 2
 10 6 5 2
 K 10 4
 10 9 6 5
 9 4
 K 9 8 4
 
 A D W 9 8 6 2
 8 4
 D 5
 7 3
 

West North East South
   1  pas 4
 pas  pas  pas  


Partner trzykrotnie zagrał kara górą i Bob miał dość czasu by dostrzec jedyną realną, po tej licytacji (w singla figurę pik u partnera trudno uwierzyć o ile się nie jest niepoprawnym optymistą), szansę wpadki: trzecie karo podbił dziesiątką pik dając tym do zrozumienia, że myśli, iż partner ma w pikach A-W lub D-W sec. Rozgrywający nie powinien traktować go jak pierwszego naiwnego - uczynił to jednakże i za bardziej prawdopodobne uznał singla króla za ręką niż u Slavenburga. Zagrał asa - i jęknął. Próbował się jeszcze ratować grając trzy razy kiery i po przebitce wpuszczając Boba pikiem do ręki - ten jednak znalazł czwarte kier na odejście. Ostatnia deska ratunku - impas trefl - też zawiodła: bez jednej.
Różnica między obiektywną, a subiektywną wartością kontraktu znika dla arcymistrza powiedzmy w trzeciej lewie (choć w trudniejszych rozdaniach może to trwać dłużej), dla dobrego gracza w siódmej - a foka nieraz w godzinę po rozdaniu jeszcze nie wie, dlaczego je przegrała. Tutaj (w opisywanym wielokrotnie rozdaniu), mecz, NS po partii:

 
 D 6 2
 W 7
 A W 2
 A K 5 4 3
 
 8 4
 A D 10 9 6 2
 8 3
 W 8 4
 K 10 9 5 3
 K
 9 7 6 5
 D 5 3
 
 A W 7
 8 5 4 3
 K D 10 4
 10 9
 

West
A. Sheinwold
North
H. Sobel
East
O. Jacoby
South
Ch. Goren
  1 2  2 BA
 pas   3 BA  pas  pas
 pas
   

przy stoliku zgromadziła się plejada gwiazd amerykańskiego brydża. Rewolwerowe 2 Jacoby'ego nie zdołały wytrącić Gorena z końcówki bezatutowej. Efektem bezpośrednim był wist Sheinwolda ósemką pik. Goren wziął lewę waletem - i zamyślił się głęboko. Sheinwald nie ma pełnych kierów, bo w nie nie zawistował. Jedna z figur jest zatem u Jacoby'ego, ten zaś na pewno nie będzie kontynuował pików, lecz wyjdzie w kiery po dojściu treflem.
Singlowa figura kier też nie ratuje kontraktu (o ile nie jest nią as. Wówczas jednak sposób rozgrywki jest obojętny). Ale jeśli jest nią król...
Goren zagrał więc na zablokowanie koloru - piątką kier(!!). Nie darmo jednak Sheinwold podczas wojny został powołany do Wydziału Szyfrów US Navy - po krótkim namyśle postawił asa(!!!) i bez dwóch. Znakomite rozszyfrowanie przepięknego psychologicznego zagrania. Swoją drogą Goren nic na tym stracił - oddawszy trefla, padłby bez trzech...

wykonanie: Strony internetowe gdańsk - Netidea.pl