<< Strona główna
Księgarnia brydżowa Księgarnia brydżowa Księgarnia brydżowa Poznajmy się BBO
Szukaj

Autor: Andrzej Cichoń
Artykuł z Przeglądu Brydżowego 1/89
Andrzej Cichoń

O SZKODLIWOŚCI TECHNIKI l GENEZIE SKRÓCONEGO BLACKWOODA

W meczu ligowym doszliśmy, przy zupełnym milczeniu przeciwników, do szlemika pikowego:

 A D 10 8 7 6 4
 W 9 4
 W
 A 10
 W 9 5
 A D 10
 A K 8 2
 K 7 5

N wyszedł waletem trefl. Dowiedziawszy się, że wistują z figur naturalnie (a więc był to wist z krótkości), wziąłem w ręce asem, przeszedłem do stołu karem i zaimpasowałem króla atu. N niestety wziął i zagrał kiera. Był to dzień technika. Zabiłem asem i - wiedząc, że trefle trzyma tylko S - zgrałem króla karo i pociągnąłem atuty, ciesząc się po drodze, ze król pik był drugi i ewentualny intuicjonista na drugim stole nie uzyska lepszego ode mnie rezultatu. To był elementarny przymus kierowo-treflowy przeciw ręce S.
Natomiast na drugim stole E grał 6BA po wiście piątką karo. Walet został pobity damą i oczywiście asem, impas pik nie udał się tak samo jak mnie i także nastąpiło zagranie w kiera. To był naprawdę dzień technika. E przyjął, że pierwsze wyjście było z trzech blotek bądź z 6-5-4-3. Jeśli tak, to kara trzyma tylko N, S będzie trzymać króla kier, a kto utrzyma wówczas trzy trefle?



 ---
 ---
 10
 F x x

 4
 W
 ---
 A 10
 ---
 ---
 8
 K 7 5

 ---
 K
 ---
 F x x


Gdy w tej końcówce zagrana zostanie czwórka pik, N nie mogąc wyrzucić kara doda trefla, my karo, a S powinien włożyć karty do pudełka. Tak więc w rozdaniu padł remis (na obu stołach 100 dla NS).


 K 2
 K 8 6 3 2
 D 9 7 6
 W 9

 A D 10 8 7 6 4
 W 9 4
 W
 A 10
 W 9 5
 A D 10
 A K 8 2
 K 7 5

 3
 7 5
 10 5 4 3
 D 8 6 4 3 2


- Nie przejmuj się - próbowałem pocieszyć gracza E - że przegrałeś na przymusie podwójnym to, co ja na pojedynczym - to wcale nie oznacza, że jesteś dwa razy głupszy ode mnie. Stopień głupoty jest jednakowy, twoja wydaje się być jedynie bardziej wyrafinowana. Ale E nie docenił szlachetności moich intencji i wymamrotał zdanie, z którego (po skreśleniu wyrazów niecenzuralnych) wynikało, że gdyby nie naczytał się tych różnych bzdur, jakie między innymi i ja proponuję...
Jeszcze 25 lat temu 99,9% ruchów popełnianych przy brydżowych stolikach było rezultatem nieuctwa i ciemnoty. Rozwój piśmiennictwa brydżowego sprawił jednak, że dzisiaj już chyba co dwudziesty błąd wynika z nadużycia techniki lub jej nieodpowiedniego zastosowania. Oto rozdanie z finału MŚ w Biarritz - pary open:


 K 9 7 3
 K 10 8 7
 9
 A K 10 6

 ---
 9 4 2
 A K 8 6 5 4 2
 D 9 5
 A W 10 5 2
 D 6
 W 7 3
 W 8 3

 D 8 6 4
 A W 5 3
 D 10
 7 4 2


West North East South
       pas
 3  ktr.  pas  4
 ktr.  pas  pas  4
 pas  pas  pas  

Zawodnik W wiele razy czytał o tych wspaniałych zagraniach spod asa, niosących lawintalową informację o przebitce, o kontraktach perfidnie obkładanych w ten sposób, o aplauzie publiczności i zachwytach dziennikarzy. Wystartował więc ósemką karo. Okazało się, że nie był jedyną osobą przy stoliku znającą literaturę. S wziął damą, zagrał kiera do króla, spowrotem do asa, ściągnął dziesiątkę, a następnie podyktował trójkę pik i, po dołożeniu przez E dwójki, swobodnie zaimpasował czwórką. Jeszce tylko przejście do stołu asem trefl, zagranie pika do damy, oddanie trefla i jedenaście lew. Co to znaczy w turnieju na maksy, wszyscy wiemy. Zawodnika S kosztowało to dwie butelki szampana, gdyż w jego klubie obowiązuje zwyczaj, iż gracz biorący naturalną lewę w kolorze na piątkę stawia grającym kolejkę, wzięcie więc lewy na czwórkę wymagało czegoś więcej.
Przed podobnym problemem wistowym stanąłem niedawno w turnieju teamów, na pozycji W, obie po, z ręką:


Moja ręka (W):
 3 2
 A K 9 7 5 2
 ---
 10 9 7 5 2

West North East South
   1  pas 1
2  2 4 4
  pas.  pas ktr.  pas
 pas  pas    
 
Strasznie mnie korciło wyjście dziewiątką kier - weźmie, poda mi przebitkę karową, a później się zobaczy. Zobaczy się? Uświadomiłem sobie, że partner skontrował nie wiedząc nic o moim renonsie i że mówiąc 2 nie obiecywałem żadnych cudów. Choć nie całkiem przekonany, zagrałem jednak asa kier.


 W 8 7 5
 D 4
 A K D 9 3
 6 4

 3 2
 A K 9 7 5 2
 ---
 10 9 7 5 2
 K 9
 W 6 3
 W 10 8 7 4 2
 A K

 A D 10 6 4
 10 8
 6 5
 D W 8 3


Zabrzmi to strasznie banalnie, ale lepiej wziąć 1100 niż oddać 990. Chyba nawet zgubiliśmy lewę, ale koledzy z teamu się nie połapali.


 D 8 2
 A D 4 3
 6 4
 A 7 3 2

 9
 10 9
 10 8 5 3
 k 10 8 6 5 4
 W 10 4
 W 8 7 2
 K W 9 7 2
 W

 A K 7 6 5 3
 K 6 5
 A D
 D 9


Innym znów razem grałem turniej par gdzieś w południowo-wschodnim rejonie kraju. Z ręką W po otwarciu S 1 powiedziałem 2 i potem już się do niczego nie mieszałem, gdyż jestem ze szkoły, która zabrania dwukrotnego sprzedawania tych samych wartości. NS gładko dobiegli do szóstki pikowej, wyszedłem dziesiątką kier. Rozgrywający odatutował, zbadał podział kierów i wreszcie pociągnął atu, doprowadzając do czterokartowej końcówki, w której utrzymałem po dwa trefle i dwa kara. Teraz S, pracowicie liczący składy, za pomocą zagrania as i dama karo chciał mnie zmusić do wyjścia spod króla trefl, ale szczęśliwie się wybroniłem. Rozżalony rozgrywający zwrócił się do mnie z wyraźną pretensją: „Jak na takiego, który pisze o brydżu, nie jest pan zbyt poważny."
Muszę przyznać, że rzeczywiście utrzymywanie śmiertelnej powagi przy stoliku nie jest właściwością mej gry, ale rozbawienie uwagą przeciwnika (i, nie ma co ukrywać, uzyskanym zapisem) nie było tak wielkie, abym przeoczył, że rozdanie jest ilustracją nowej zasady brydżowej: „Jeśli zamierzasz wpuścić przeciwnika karem, by musiał wyjść w trefla, rozważ, czy nie wpuścić go treflem, by wychodził w karo." Nie jestem pewien, czy z tą swoją zasadą wejdę do podręczników brydżowych, ale na doraźny użytek była zupełnie wystarczająca.
Od techniki przejdźmy teraz do okrucieństwa przepisów brydżowych. Przypomniałem niegdyś postać pana Zenka, mego partnera z okresu niemowlęctwa brydżowego. Otóż pan Zenek w rozmowie ze mną wystąpił z pretensją, że pisząc o jego rzekomej dystrakcji przy stoliku przesadziłem znacznie i przejaskrawiłem i że gdyby doszło do konkretów, to nie umiałbym wskazać niczego i że to było tak dawno, że aż nieprawda.
Otóż, o ile o własnych błędach pamiętam krótko, co pozwala mi unikać konieczności leczenia psychiatrycznego, do błędów partnerów mam pamięć słonia. Oto rozdanie sprzed dwudziestu lat, turniej par, obie po, pan Zenek na W, ja na E.



 K
 W 6 4 3
 10 9 7 5
 W 10 6 5

 4
 A 10 9 8
 A W 4
 A 9 7 4 3
 D W 10 7 5
 7 2
 D 8 6 3 2
 2

 A 9 8 6 3 2
 K D 5
 K
 K D 8


West North East South
      1
ktr.  pas 2 2
 pas  pas ktr.  pas
 pas  pas    
 
Pan Zenek wyszedł w singletona pik, by móc w przyszłości jak najracjonalniej zagospodarować swe asy. Rozgrywający wziął w stole i zagrał podstępnie 10. Postawionego z ręki króla karo pan Zenek huknął asem kier i nim zdążyłem zareagować, szarpnął asa trefl.
Wezwany sędzia skręcając się z uciechy orzekł, że lewę wziął król karo, as kier jest kartą fałszywego renonsu, który to renons uprawomocnił się, gdyż strona wykraczająca zagrała w następnej lewie, że zagrany w niej as trefl jest kartą przedwczesnego wyjścia obrońcy, podlega więc przygwożdżeniu i musi być zagrany przy pierwszej legalnej okazji. Okazję taką stworzyło panu Zenkowi zagranie w następnej lewie asa atu. Rozgrywający wziął więc 10 naturalnych lew plus 2 lewy kary - 670 i cztery nadróbki po 200.
Uczciwie trzeba jednak panu Zenkowi przyznać, że przy dzisiejszych liberalniejszych przepisach mielibyśmy dużo lepszy zapis.
Od tego właśnie czasu przyjęło się, że pierwsza odpowiedź na Blackwooda oznacza O lub 3 asy, bo to przecież wszystko jedno.


wykonanie: Strony internetowe gdańsk - Netidea.pl