<< Strona główna
Księgarnia brydżowa Księgarnia brydżowa Księgarnia brydżowa Poznajmy się BBO
Szukaj

Autor: Karol Mykietyn
Artykuł ze Świata Brydża 1/200
Karol Mykietyn
TECHNIKA UŻYTKOWA

Nigdy nie jest tak, żeby wszyscy byli niezadowoleni. Jeśli idzie o decyzje Zarządu Głównego, który nie powołał do reprezentacji pary Balicki - Żmudziński, ja byłem tym trzecim zadowolonym. Zyskałem dzięki niej świetnego partnera na kilka jesiennych okręgowych turniejów we Wrocławiu. Z tych turniejów pochodzą dwa poniższe rozdania, w których Balicki błysnął swą specyficzną techniką rozgrywkową. Nie są to jakieś supertrudne fajerwerki, ale przykłady starannej, inteligentnej gry.

 Turniej par







 K 9 3 2
 3 2
 3 2
 A 9 8 5 4
 
 A 10 6 5
 10 9 4
 W 6 5 4
 3 2
 7
 K D W 8 5
 A K 10 9
 W 10 6
 
 D W 8 4
 A 7 6
 D 8 7
 K D 7
 

West North East South
     1  ktr.
2  ktr.  3  3
    pas...      

Balicki rozgrywał to po wiście kierowym. Rzecz sprowadzała się do rozegrania atutów. Cezary nie chciał, aby W zabił w pierwszej rundzie atutów asem i skrócił go kierami w stole, bo miałby czystą palcówkę. Zaczął więc od waleta pik. Gdy ten wziął lewę, zagrał z ręki blotkę atu, a gdy W dołożył blotkę, Cezary zaimpasował dziewiątką! Pytany po rozdaniu o motywy tego odważnego zagrania, wyjaśnił, że gdyby W miał trzeciego asa pik, to wskoczyłby nim w drugiej rundzie atutów, bo gracze NIE LUBIĄ ZOSTAWAĆ Z GOŁYM ASEM. Niby proste, ale mieliśmy maksa, bo nikt więcej nie wziął dziewięciu lew.

Turniej par







 D 7 4
 4 3
 A 6 5 2
 10 8 7 2

 W 2
 K 5 2
 K W 8 7
 K 6 5 3
 A 6 5
 D W 10 8 7 6
 10
 D W 9

 K 10 9 8 3
 A 9
 D 9 4 3
 A 4


West North East South
     2  2
 3  3  pas...  

W licytacji wyraźnie naciągnąłem, więc z poczuciem winy wykładałem dziadka, aczkolwiek wist W trochę mnie podbudował - równie dobrze ja mogłem mieć tego waleta, więc miałbym siedem punktów. Balicki wziął pika w ręce i powtórzył do damy, a E zabił asem i zagrał w atu po raz trzeci. W wyrzucił kiera, co mocno sugerowało, że w młodszych kolorach ma układ 4-4 (gdyby miał 5-3, to pewnie zrzuciłby z koloru pięciokartowego). Teraz Balicki, chcąc odwlec rozstrzygnięcie i dowiedzieć się czegoś o lokalizacji figur, zagrał kiera spod asa. Tę lewę wziął E i natarł damą treflową. Cezary zabił, ściągnął asa kier i wyszedł w trefla. W trochę od rzeczy wskoczył królem trefl i kontynuował treflem, wyrabiając dziesiątkę w stole. W tym momencie rozluźniłem się, widząc, że mamy osiem lew, a im szły 3. Cezary natomiast, wiedząc o rozdaniu praktycznie wszystko, w tempie zagrał ostatniego atuta. W, któremu pozostały kara i niedobra blotka trefl, wyrzucił ją, nie wiedząc, do czego mogłaby się mu przydać. Był to rozstrzygający błąd - powinien koniecznie zachować trefla, a wyrzucić karo. W powstałej końcówce:

Turniej par







 ---
 ---
 A 6 5
 10

 ---
 ---
 K W 8 7
 ---
 ---
 D W 7
 10
 ---

 ---
 ---
 D 9 4 3
 ---


Balicki zagrał D, a podłożonego króla przepuścił! Od E spadła dziesiątka i W, nie mając trefla na odejście, znalazł się na wpuście - swoja gra.
Fakt, że obrońcy słabo bronili, ale ten decydujący błąd wyglądał dość niewinnie, a uroda rozdania tkwi w tym, że Cezary przewidział możliwość jego popełnienia i, zgrywając ostatniego atuta, świadomie go sprowokował.
Wiadomo, że błędy są nieodłącznym elementem brydża i występują na każdym poziomie. Ostatnio wyłapałem smakowity przykład na to, że niekiedy uchodzą bezkarnie nawet przeciwko najwyższej klasy arcymistrzom.
Czytam mianowicie drugą część książki Mike'a Lawrence'a "Zagraj ze mną w turnieju par". Jako pierwsze opisuje autor rozdanie, w którym wygrał 3BA przeciwko parze ekspertów:

Turniej par







 W 3
 W 8 6
 6 5 3 2
 D 8 6 2

 10 9 6 5 4
 5
 10 8 7 4
 W 10 3
 K 8 2
 D 10 9 4 3 2
 W 9
 A 7

 A D 7
 A K 7
 A K D
 K 9 5 4


West North East South
    1  ktr.
pas  2  pas    3 BA
  pas...      

Wist 10, wzięty damą i mały trefl. W wskakuje waletem - Lawrence przepuszcza. Teraz 5 do króla, który bierze lewę. E gra ostatniego pika, rozgrywający bierze asem, zrzucając z dziadka kiera, i gra 9 do damy i asa. E odchodzi karem, rozgrywający zgrywa kara, stwierdzając z żalem, że się nie podzieliły, więc bierze swoje dziewięć lew. Na tym Lawrence analizę kończy. A przecież:
1. Wystarczyło, by przed oddaniem lewy na asa trefl, rozgrywający odegrał przynajmniej dwa kara. E byłby wpuszczony i musiałby nawinąć się spod damy kier.
2. Ekspert na E mógł się przed wpustem obronić, zgrywając A przed odejściem ostatnim pikiem.
Tak więc na tytułowe zaproszenie "zagraj ze mną w turnieju par" możemy odpowiedzieć: - "W porządku Mike, mogę zagrać, ale sprężaj się już przy pierwszym rozdaniu, bierz nadróbki, jak Ci dają.
A tak na poważnie, to zachęcam wszystkich do czytania książek Mike'a Lawrence'a - to wspaniała lektura!


wykonanie: Strony internetowe gdańsk - Netidea.pl