<< Strona główna
Księgarnia brydżowa Księgarnia brydżowa Księgarnia brydżowa Poznajmy się BBO
Szukaj

Autor: Andrzej Cichoń
Artykuł z kwartalnika Przegląd Brydżowy 4/1990

Andrzej Cichoń
O BLOTKACH WYKŁAD PIERWSZY

    Podzielona na cztery kasty społeczność talii kart jest niezwykle shierarchizowana. Przez całe stulecia as bezlitośnie tłukł wszystkie karty swego koloru, król też nie miał litości dla innych (choć starannie unikał kontaktów z asem), wszystkie zresztą honory zachowywały się jak fabrykanci w okresie drapieżnego kapitalizmu - byle tylko coś zachapać.
    Ofiarami padały najczęściej blotki, mięso armatnie rozgrywki brydżowej, szary tłum istniejący tylko po to, by ci na górze mogli błyszczeć. Jeszcze dziewiątce czasem trafiła się jakaś lewa, może ósemce, ale im niżej tym bardziej parszywy los. A co miała powiedzieć dwójka, która nigdy nie mogła wziąć lewy? To prawda, każda blotka brała od czasu do czasu lewę jako wyrobiona forta longera, bądź jako atut, ale w takich przypadkach traciła ona swą osobowość - nie była już dwójką pik tylko fortą czy przebitką pikową. Wszystko to boleśnie raniło ambicje blotek, powodując narastanie poczucia krzywdy i pragnienia zmiany istniejących układów społecznych. Na nielegalnych zebraniach blotek, odbywających się najczęściej wówczas, gdy elita talii kart grała w sześćdziesiąt sześć, zgłaszano w tym względzie różne postulaty, z których najdalej idącym był wniosek dwójki trefl (którą nawet dwójka karo traktowała z lekkim odcieniem wyższości), by wszystkie karty były sobie równe. Wniosek ten przyjęto z entuzjazmem, a w jednej talii wprowadzono go nawet, w wyniku rewolucji, w życie.
    Niestety, po wielu próbach okazało się, że na tych zasadach nie da się grać. Blotki musiały więc dalej znosić ucisk i poniżenie, a ulgę w ich cierpieniach przynosiły im jedynie szeptane ku pokrzepieniu serc opowieści, jak ta na przykład historia o widełkach siódemki z piątką.
    Nazwa „widły" albo „nożyce" od lat była zastrzeżona dla układu impasowego A-D. W przypływie dobrego humoru as pozwalał czasem, by król z waletem nazywali się „widełkami", czasami też aspiracje do tego tytułu zgłaszały dama z dziesiątką.
Ale żeby siódemka z piątką? Ad rem:


 
 A 8 7 5 2
 2
 7 5 2
 9 6 3 2
 
 10 6
 9 8 5 3
 K 8 6 4
 10 8 4
 K 3
 D W 7 6 4
 A D W 10
 A 6
 
 D W 9 4
 A K 10
 9 3
 K D W 7
 

West North East South
 pas  pas  1  1 BA
 pas  2  pas  2
 pas  pas  ktr,  3
 pas  4     pas...  

2 to transfer - licytacja wskazująca posiadanie koloru o szczebel wyższego, powszechnie obecnie stosowana po BA partnera. Ma ona na celu ulokowanie rozgrywki w ręce silniejszej, co utrudnia obronę a szczególnie pierwsze wyjście.
kontra - wskazuje rękę wyraźnie silniejszą niż minimum otwarcia i ma charakter wywoławczy.
3
- mówi o ładnym ficie w kolorze wskazanym transferem i stanowi inwit do końcówki, jeśli ręka N zawiera pewne wartości, przy ich braku 3 blokuje przeciwników.
4
- było błędem, w ręce N za dodatkową wartość można uznać jedynie niezrównoważony układ, ale partner zgłaszający 1BA po naturalnym otwarciu ma w kolorze tego otwarcia silę, singleton kier nie jest więc wartością zbyt cenną.

    W wyszedł blotką kier, a rozgrywający stwierdził, że jedyną szansą wygrania jest udany impas atutowy, zabił więc waleta kier asem i zagrał damę pik. Niestety, impas nie wyszedł, lecz E wyliczył sobie, że partner może mieć damę a nawet króla trefl, zagrał więc asa i blotkę trefl, by kwestię tę sobie wyjaśnić. S, nie mając nic lepszego do zrobienia, zgrał wszystkie atuty. Obrońcy zrzucili do trzeciej lewy pikowej "bardzo naturalnie: E - czwórkę kier (nie chodź w ten kolor!), W - ósemkę karo (mam coś w karach!). Na piątego pika rozgrywający wyrzucił z ręki karo i zagrał trefla. Wytworzyła się końcówka:


 
 ---
 ---
 7 5 2
 9
 
 ---
 9
 K 6  4
 ---
 ---
 D 7
 A 10
 ---
 
 ---
 K 10
 9
 W
 

w której zagrany został walet trefl. W zrzucił kiera, a E stanął przed koniecznością wyrzucenia jednego ze swych kar. Gdyby  pozbył się dziesiątki,  zostałoby - zagrane karo i dwie ostatnie  lewy wzięłyby król z dziesiątką kier. Zrzucił więc asa karo. S zagrał dziewiątką karo i W, nie chcąc by partner został wpuszczony, musiał wykonać manewr krokodyla - wskoczyć królem karo. Tak  więc w dwukartowej końcówce W musiał zagrać z 6-4 karo do wideł 7-5 w stole.
    Opowieść ta budzi wśród blotek zawsze ogromną radość. As, dama, walet i dziesiątka karo nie wzięły lewy, nie wziął król ani dziesiątka kier, a bohaterskie blotki karowe pokazały, co potrafią niskie karty. Wprawdzie niektóre honory utrzymywały, że wyrzucenie ósemki karo to był sabotaż, lecz w końcu to król karo posłał ją, by o jego obecności poinformowała asa karo.


wykonanie: Strony internetowe gdańsk - Netidea.pl