Autor:
Julian KlukowskiDziwny jest ten brydż
Julian Klukowski
Kto chce niech bierze
Przed paru laty w naszym Towarzystwie Seniorów zdarzyło się rozdanie, które wzbudziło wiele dyskusji i było przedmiotem długich analiz. Otóż S po otwarciu W słabe 2♠ wylądował w grubo przesadzonych 3BA.
|
♠ |
A W
|
♥ |
D 10 5 3
|
♦ |
7 6 3
|
♣ |
W 10 9 5
|
|
|
♠ |
K D 10 7 5
|
♥ |
4 |
♦ |
W 10 9 4
|
♣ |
K 8 6
|
|
|
♠ |
9 3
|
♥ |
A 9 8 7 6 2
|
♦ |
K 8 5
|
♣ |
D 4
|
|
|
♠ |
8 6 4 2
|
♥ |
K W
|
♦ |
A D 2
|
♣ |
A 7 3 2
|
|
|
Wist nastąpił w króla pik i S przystąpił do rozgrywki. Zarówno rozgrywka jak i dalsze wisty nie były perfekcyjne, ale dla nas było ważne, jak mogły one wyglądać. Załóżmy, że S zabił pika asem i zagrał waleta trefl. Zarówno E jak i W przepuścili. Rozgrywający wziął teraz trefla asem i oddał na króla. Teraz WE musiał dwa razy przepuścić, by nie wyrobić trzeciego kiera na stole. Powstała zatem końcówka, o której mowa w tytule. Rozgrywający może bowiem teraz zagrać małe karo spod asa i damy. Ktokolwiek weźmie lewę musi odwrócić w karo, a wtedy robimy impas, zgrywamy asa i hyc do stołu treflem, by zagrać kiera. Oczywiście W po zgraniu Damy pik mógł wyjść w waleta karo, ale od czego mamy tytułową rozgrywkę. Bierzemy damą karo i gramy małe karo. Nawet gdyby W nie zgrał damy pik, tylko od razu wyszedł w karo, damy sobie radę. Bierzemy damą, gramy dwa razy kiery i wychodzimy w pika. W bierze i znowu w karo, a my puszczamy. Dodajmy na koniec, że wist karowy bezapelacyjnie kładzie grę. Ten rzadki motyw „Kto chce niech bierze” wystąpił ostatnio ze zdwojoną mocą, gdyż połączony był jeszcze z podwójnym przymusem. To rozdanie obiegnie na pewno większość pism brydżowych. Mam nadzieję, że będziemy jednak jedni z pierwszych. Otóż na Florydzie w brydżu robrowym, Wiktor Markowicz, prezes naszego Towarzystwa Seniorów rozgrywał był 4♠. Licytacja przebiegała roztropnie: pociągnął damę pik i gdy się zorientował, że piki są trzymane, wyszedł w kiera.
West |
North |
East |
South |
2 ♦ |
pas |
pas |
ktr. |
pas |
2 ♥ |
pas |
3 ♠ |
pas |
4 ♠ |
pas |
pas |
pas |
|
|
|
2♦ amerykańskie na sześciu karach słabe. Wist nastąpił w ósemkę kier.
Pokażemy od razu cały układ:
|
♠ |
D 4 2
|
♥ |
W 7 4 3
|
♦ |
8 6 3
|
♣ |
A 5 4
|
|
|
♠ |
8 3
|
♥ |
8 |
♦ |
K W 9 7 5 2
|
♣ |
K 10 9 6
|
|
|
♠ |
10 6
|
♥ |
K 10 9 6 2
|
♦ |
10 |
♣ |
D W 8 3 2
|
|
|
♠ |
A K W 9 7 5
|
♥ |
A D 5
|
♦ |
A D 4
|
♣ |
7 |
|
|
Widzimy na pierwszy rzut oka, że dziesięć lew jest z góry, a jedenastu chyba nie da się wziąć (kier do oddania, a kara za karami). Kto by więc dbał o nadróbkę, szczególnie w brydżu robrowym. Popatrzmy jednak jakie piękne motywy kryją się, gdy rozgrywający nie pokaże kart ze słowami: „swoje”, a zacznie rozgrywać, a tak się właśnie stało. Witek pociągnął dwa piki z ręki i gdy się podzieliły po dwa, już mógł zastosować nasz tytułowy motyw. Wystarczyło by zagrał asa trefl i trefla przebił, zgrał asa kier i wyszedł w małe karo. Oczywiście ten kto weźmie lewę, wyjdzie w trefla. Znowu nie musimy się interesować kto bierze lewę, gdyż wyrzucamy kiera i pokazujemy karty. W musi wyjść pod podwójny renons lub w kara, a E pod podwójny renons lub w kiery. Ale Witek uczony od małego, że „przeciągałka królową szpilu” zaczął ciągnąć atuty. Dzięki temu odkryta została bezredukcyjna przymuso-wpustka, którą zaraz Państwu pokażemy: Po zgraniu pięciu atutów i asa kier powstała sześciokartowa końcówka:
|
|
|
♠ |
---
|
♥ |
--- |
♦ |
K W 9
|
♣ |
K 10 9
|
|
|
♠ |
---
|
♥ |
K 10
|
♦ |
10 |
♣ |
D W 8
|
|
|
|
|
Teraz Witek zagrał ostatniego atuta. W nie mógł wyrzucić kara, bo ze stołu poleciałby trefl i zagrane zostałoby małe karo. Wyrzucił więc z konieczności trefla, a Witek ze stołu karo. Teraz E próbował odwlec egzekucję wyrzucając karo. Lecz as karo zmusił go do wyrzucenia trefla (nie mógł wyrzucić kiera, bo po zagraniu kiera, kier na stole byłby dobry). W efekcie trefla były już po dwa. Teraz Witek zagrał asa trefl i trefla, wyrzucając z ręki kiera. Kto chce niech bierze! Witek miał w tym rozdaniu trojakie szczęście. Po pierwsze go nie zlekceważył (a co tam panie nadróbka!), po drugie potrafił ją wyegzekwować, realizując niezwykle rzadki motyw rozgrywkowy, a po trzecie wreszcie, znaleźli się kronikarze, w Ameryce jego partner w tym rozdaniu, znany internacjonał Mike Becker, a na polskiej ziemi niżej podpisany.
PS. Z ostatniej chwili. Ta rozgrywka została już opisana ze szczegółami w rubryce
brydżowej The New York Times.