<< Strona główna
Księgarnia brydżowa Księgarnia brydżowa Księgarnia brydżowa Poznajmy się BBO
Szukaj

Autor: Karol Mykietyn
Artykuł z BRIDGE FORUM maj/1991
PERŁY ZACHODU

Gdy Cezary zaproponował mi napisanie czegoś do nowego miesięcznika, akcentował jego ogólnopolskie, ba... europejskie aspiracje (kroczem do Europy! - tak brzmiałoby to chyba w aktualnej, figlarnej stylistyce?).
Pomyślałem jednak, by na początek sięgnąć do wrocławskiego skarbczyka i zaprezentować Państwu dwa rozdania - perełki rozegrane przez wrocławskich graczy na lokalnych turniejach.
Za ich autentyczność ręczę, gdyż w rozegraniu obu uczestniczyłem, chociaż niestety jedynie w charakterze dziadka.
Bohaterem pierwszego jest Stanisław Trybuła - wybitny gracz i teoretyk, niekwestionowany przez lata lider środowiska, profesor matematyki Politechniki Wrocławskiej - niestety od dawna brydżowe nieczynny.

 9 4
 A 10 2
 A D W 10 9
 7 6 4
 A K W 10 8 6 5 2
 ---
 2
 D 10 3 2

West North East South
        2 BA*
4
      4 BA**
 ktr.  5  ktr.
 5  ktr.  5 5
 pas 6     pas...
 

* - 5-5 na dowolnych
  ** - dwa fity
Po wiście w króla kier Profesor popadł w twórczą zadumę, a ja obejrzawszy jego karty (co wówczas było tolerowane) wyobraziłem sobie końcówkę:

 ---
 10
 A D W
 ---
 ---
 ---
 2
 D 10 3 2

w której wygrywa: impas karo i wpust kierem, jeśli W ma i KDW w kierach i króla karo, a piki się dzielą.
Trybuła nie zabił asem kier, lecz przebił kiera w ręce i pociągnął asa pik. E nie dołożył, a W z D73 w pikach dodał siódemkę.
Teraz król pik, do którego W dokłada damę! Tą dalekowzroczną obroną przed końcowym wpustem popisał się Piotr Romik - wówczas młody talent, później reprezentant Izraela. "Dobrze, młody!" - wyraził uznanie Trybuła, zagrał asa i damę karo. dołożonego przez E króla przebił i wyszedł dwójką pik!, którą skrzętnie zachował, wcześniejsze przebitki wykonując wyższymi atutami. Wpuszczony na trójkę atutową Romik miał już tylko czerwone karty, więc musiał dopuścić rozgrywającego do fort w dziadku.
Oto całe rozdanie:

 
 9 4
 A 10 2
 A D W 10 9
 7 6 4
 
 D 7 3
 K D 5 4 3
 7 6 5 4 3
 ---
 ---
 W 9 8 7 6
 K 8
 A K W 9 8 5
 
 A K W 10 8 6 5 2
 ---
 2
 D 10 3 2
 

Ten kierkowy pojedynek wzbudził po turnieju sensację, gdyż inni rozgrywający brali dziewięć, a nawet osiem (jeśli ryzykowali impas karo) lew. więc pytano bohatera rozdania o motywację jego poczynań.
Trybuła wyjaśnił przede wszystkim, że W musiał mieć renons trefl, bo gdyby miał singla, to miałby problem na wiście, czy wyjść w niego, czy w kiery. Skoro zaś zawistował w tempie, to nie miał problemu.
Powstrzymanie się od zabicia asem kier zachowywało dojście do stołu. Gdyby zastał podział pików 2-1 dalsza rozgrywka byłaby bezproblemowa. Po odatutowaniu - ekspas karo, i jeśli króla ma W, zostaną mu same czerwone karty. Skoro zaś ujawnił się zły podział pików, zagrał na ostatnią już szansę - króla karo u E, a dwójkę pik zachował nawykowo, "bo takie są jego obyczaje". (Ten element techniki warto sobie zapamiętać i przyswoić.)
Przyznacie Państwo, że ładne rozdanie - o dziwo dotąd nigdy nie publikowane, chociaż często opowiadane.
Drugie rozdanie wydarzyło się znacznie później, ale jeszcze pod rządami niezmienionego zapisu. Wpadki z kontrą przed partią liczyło się: pierwsza 100, następne po 200.
Gdy podniosłem karty:

--     x x x x     ♦ W 10 9 x x x     x x x

trudno mi było przypuścić, że za chwilę przeżyję coś niesamowitego. Ale gdy się gra z Tadkiem Ralko, nie zna się dnia, ni godziny! Graliśmy przeciwko bezpasowcom. Siedziałem na E. W założeniach WE przed, NS po, licytacja potoczyła się następująco:

West North East South
      PAS
1 1 22 pas 2 BA3
ktr.4 3 5 4 5 BA6
pas 6 7 pas 7
?      

1 - kontra wywoławcza
2 - 4-7 PC, szóstka
3 - relay
4 - wtórna kontra wywoławcza, a jakże!
5 - bez singletona
6 - atutowa
7 - dwie starsze figury.

W tym momencie Ralko wpadł w namysł, a ja dla wprawy zacząłem obliczać, ile to jest 7
z rekontrą po partii. Myślicie Państwo, że Ralko myślał już nad pierwszym wistem? O nie, to nie był problem wistowy, lecz licytacyjny! Kontra Lightnera? Pas Lightnera? Też nie. Tadek zalicytował 7BA w obronie!!! Ten heretycki pomysł wydał mi się żartem. Zacząłem liczyć karty, a przeciwnicy poszli w moje ślady. Mieliśmy ich jednak po trzynaście...
Proszę spojrzeć na całe rozdanie:

 
K D 10 8 4 2
7 5
8 4 3
4 2
 
7 6 5
D 9 4
A K D 2
D 9 5
---
8 6 3 2
W 10 9 7 6 5
7 6 5
 
A W 9 3
A K W 10
---
A K W 10 8
 

Tadek trafnie wywnioskował z licytacji, że każdy ma to, co ma, więc szlem pikowy wychodzi, a jego damy stanowią zatrzymania umożliwiające wzięcie trzech lew na BA, gdyż do sześciu pików doda trzy swoje piki oraz AKD karo i w końcówce zachowując:

-     D x x     x     ♣  D x x

odda tylko po asie i królu w kierach i treflach. Bez dziesięciu, to jest 1900, a więc opłacalnie w stosunku do popartyjnego szlema.
Analiza ta nie była może zbyt trudna, imponujący jest sam fakt jej podjęcia. Trzeba mieć zaiste niekonwencjonalny umysł, aby w ogóle wpaść na pomysł rozważania, czy opłaci się bronić bezatutowym szlemem. Ilekroć wspominam to rozdanie, powraca uczucie podziwu dla Tadzia Ralki - jednego z tych błyskotliwych oryginałów, bez których świat brydża byłby mniej kolorowy.



wykonanie: Strony internetowe gdańsk - Netidea.pl