OPOWIEÅšCI STUDENTA LOLKA
Autor:
Władysław IzdebskiWładysław Izdebski
FIGUR NA FIGUR
BÄ™dÄ…c studentem fizyki, mam już za sobÄ… dwa trudne studenckie lata. Trudy te zwiÄ…zane sÄ… nie tylko z naukÄ…, ale o wiele bardziej z moimi kÅ‚opotami ekonomicznymi: drogi akademik, dyskoteki, a do tego moja dziewczyna Marta jest zagorzaÅ‚Ä… wielbicielkÄ… muzyki i co tydzieÅ„ ciÄ…gnie mnie na jakiÅ› koncert. Wszystko to sporo kosztuje, a ponieważ prężnie kiedyÅ› dziaÅ‚ajÄ…ce spóÅ‚dzielnie studenckie dziÅ› chylÄ… siÄ™ ku upadkowi, źródeÅ‚ finansowania postanowiÅ‚em szukać w gronie drobnych biznesmenów do których należy mój wuj Karol. PasjÄ… wuja i jego przyjacióÅ‚ jest brydż. "To gra dla inteligentnych" - mówiÄ….
KibicujÄ…c kilkakrotnie tej partii, doszedÅ‚em do nieskromnego wniosku, że gram wcale nie gorzej i mógÅ‚bym co nieco podreperować swój studencki budżet wystÄ™pujÄ…c w tym "kóÅ‚ku". WpadÅ‚em wiÄ™c do wuja i jego żony Klary.
Ciocia Klara robiÅ‚a czasami za "czwartego", tak wÅ‚aÅ›nie byÅ‚o tego wieczora. W pewnym momencie, po kolejnej niezbyt udanej akcji cioci, po której grzmiaÅ‚ strasznie wuj, zwróciÅ‚a siÄ™ ona do mnie z propozycjÄ… nie do odrzucenia.
- Lolek, zastÄ…p mnie na chwilkÄ™, a ja przygotujÄ™ coÅ› do jedzenia.
- Ależ ciociu, ja gram słabo, a do tego nie mam pieniędzy...
- Nie przejmuj się, pierwszą lekcję funduję ci ja - odrzekła i już jej nie było. Z kuchni doleciał jeszcze jej perlisty głos: Ewentualna wygrana należy do ciebie!
Wujo groźnie spojrzaÅ‚ na mnie, gdy siadaÅ‚em naprzeciw - byÅ‚ przekonany, że o mojej wygranej nie może być mowy, a tym samym jego przegrana bÄ™dzie podwójna. Przecież tak naprawdÄ™, za mojÄ… lekcjÄ™ pÅ‚acić bÄ™dzie on, a nie jego małżonka, która zajmowaÅ‚a siÄ™ gÅ‚ównie wydawaniem pieniÄ™dzy. Zarabiać i to dużo musiaÅ‚ wuj. Ulubionym powiedzeniem cioci, gdy przychodziÅ‚o do rozmów o pieniÄ…dzach, byÅ‚o: Ach, pieniÄ…dze? PieniÄ…dze sÄ… do wydawania. A ja robiÄ™ to dobrze, nawet bardzo dobrze! Prawda Karolku? Ach jakież to szczęście wydać siÄ™ za prawdziwego mężczyznÄ™, który należycie potrafi utrzymać dom, a przede wszystkim zadbać o żonÄ™.
W takich momentach wujo mamrotał coś pod nosem, ale gdy ciocia wspinając się na palce całowała go zalotnie w policzek, pękały ostatnie lody. Wujo odwzajemniał się uśmiechem, przekonany, że racje są po stronie jego uroczej żony. Ale przejdźmy do tego co się stało w pierwszym rozdaniu partii (rozdawał S):
Ja
|
♠ |
A 10 5
|
♥ |
8 2
|
♦ |
K 10 9 8 5 |
♣ |
5 4 3
|
|
Wujo
|
♠ |
W 8 2
|
♥ |
K 10
|
♦ |
A 4 2
|
♣ |
10 9 8 7 6
|
|
|
♠ |
9 7 4 3
|
♥ |
D W 7 4 3
|
♦ |
W 7 6
|
♣ |
D |
|
|
♠ |
K D 5
|
♥ |
A 9 6 5
|
♦ |
D 3
|
♣ |
A K W 2
|
|
|
Pan Marian - producent szczoteczek do zÄ™bów, poprawiÅ‚ siÄ™ w siodle, spojrzaÅ‚ na swego vis-a-vis i rzekÅ‚: "Filipie, skup siÄ™ na grze - otwieram 1BA".
Później, gdy już lepiej poznaÅ‚em "konwencje" stosowane przez p. Mariana, wiedziaÅ‚em, że taka zapowiedź oznacza tzw. "bez atu pancerne", 18-20 PC. Choć i teraz, moja nieprzeciÄ™tna inteligencja podpowiadaÅ‚a mi, że w tej uroczystej zapowiedzi kryje siÄ™ nieprzeciÄ™tna siÅ‚a.
Po moim pasie, pan Filip - wytwórca agrafek, bez wahania wzniósÅ‚ siÄ™ do 3 BA, które zakoÅ„czyÅ‚y licytacjÄ™. Dobrze, że gram za pieniÄ…dze mojej ukochanej cioci - pomyÅ›laÅ‚em, wistujÄ…c ♣10.
RozgrywajÄ…cy z dezaprobatÄ… spojrzaÅ‚ na wyÅ‚ożone karty dziadka, zabiÅ‚ ♣D i natychmiast zagraÅ‚ ♦D. Instynktownie poÅ‚ożyÅ‚em blotkÄ™ - czytaÅ‚em przecież coÅ› o przepuszczeniu. Na ♦3 doÅ‚ożyÅ‚em ze spokojem, dyskretnie ziewajÄ…c, także blotkÄ™. RozgrywajÄ…cy spojrzaÅ‚ podejrzliwie w mojÄ… stronÄ™, lecz ujrzawszy skoÅ„czonego gÅ‚upka, uspokojony poÅ‚ożyÅ‚ dziesiÄ…tkÄ™. Wujo Å‚apczywie zagarnÄ…Å‚ lewÄ™ waletem i zagraÅ‚ ♥4 do mojej dziesiÄ…tki. Gdy do zagranego przeze mnie trefla wujo doÅ‚ożyÅ‚ karo, wiedziaÅ‚em że wykonaÅ‚em znakomite zagranie i rozgrywajÄ…cy, z braku dwóch dojść do stoÅ‚u, nie zdoÅ‚a wykorzystać fort karowych. Pan Marian zadumaÅ‚ siÄ™. Ten czas namysÅ‚u wykorzystaÅ‚em także i ja. Toteż gdy na stole pojawiÅ‚a siÄ™ ♠6, z przekonaniem o sÅ‚usznoÅ›ci sprawy, doÅ‚ożyÅ‚em waleta (!) - uniemożliwiajÄ…c impas dziesiÄ…tkÄ…, a tym samym pozbawiajÄ…c rozgrywajÄ…cego dodatkowego dojÅ›cia do dziadka.
Po krótkim szamotaniu siÄ™ z dalszÄ… rozgrywkÄ…, p. Marian wyÅ‚ożyÅ‚ siÄ™ bez jednej. Ja zaÅ› oczekiwaÅ‚em pochwaÅ‚ wuja Karola.
- SÅ‚uchaj mÅ‚odzieÅ„cze, być może uprawiana przez ciebie gra jest bardzo interesujÄ…ca, ale ja wolÄ™ brydża - rozpoczÄ…Å‚ wuj. Najpierw nie zastosowaÅ‚eÅ› siÄ™ do żelaznej zasady "figur na figur" i przepuÅ›ciÅ‚eÅ› ♦D co o maÅ‚o nie doprowadziÅ‚o do straty lewy - rozgrywajÄ…cy mógÅ‚ w drugiej lewie karowej postawić króla, a wtedy z moim waletem mógÅ‚bym pójść do fotografa. Później pogwaÅ‚ciÅ‚eÅ› kolejnÄ…, nie mniej ważnÄ… zasadÄ™ "druga rÄ™ka puszcza", podkÅ‚adajÄ…c waleta. Gdyby rozkÅ‚ad pików byÅ‚ nastÄ™pujÄ…cy:
♠ A 10 x
♠ W x x ♠ D x x
♠ K 9 x x
Maniek wziąłby cztery lewy, a my żadnej. Tym razem miałeś szczęście, co niezbicie potwierdza słuszność ludowego przysłowia o tym, kto szczęście posiada.
- Ależ wujku, rozgrywajÄ…cy nie mógÅ‚ mieć czterech pików. Twój wist ♥5 (czwartÄ… najlepszÄ…) zdradziÅ‚ w rÄ™ku S cztery kiery, a rozkÅ‚ad kar i trefli ujawniÅ‚ siÄ™ wczeÅ›niej...
- Dobrze, dobrze - przerwał moje wywody wujo. Słuchaj starszych, a źle na tym nie wyjdziesz.
Ciocia wniosÅ‚a stos kanapek. Później byÅ‚o moje ulubione ciasto - sernik. Wujo pozwoliÅ‚ mi zagrać jeszcze kilka robrów. Na najbliższy tydzieÅ„ jestem wiÄ™c finansowo ustawiony.
Gdy późnym wieczorem opuszczaÅ‚em goÅ›cinne progi, w przedpokoju dotarÅ‚ do mnie gÅ‚os wuja.
- Pamiętaj o pryncypiach:
Figur na figur
Druga ręka puszcza
- Młodość ma swoje prawa! - odkrzyknąłem.
Na dworze było cholernie zimno. Jak się stąd wydostać w tę czarną noc? - myślałem.
- Lolek, gdzie idziesz, przecież tu stoi moja gablota - usÅ‚yszaÅ‚em gÅ‚os producenta agrafek. Wiesz, to podÅ‚ożenie waleta nie byÅ‚o takie gÅ‚upie. Rozgrywka też nie byÅ‚a dobra. W drugiej lewie należaÅ‚o zagrać ♦3 do dziesiÄ…tki w stole, a wtedy...
(w.i.)